Mielismy juz zamiar powrocic do naszego watku podrozniczego, bo jestesmy dopiero w polowie relacjonowania wyprawy do Toskanii, ale dzieje sie tyle, ze ciagle nie mozemy :) Moze wiec dzisiejszy opis wycieczki po Turynie bedzie dobrym pretekstem do powrotu do podrozniczego gawedziarstwa.
Fontanna dei Mesi |
Turyn jest jednym z najbardziej zielonych miast we Wloszech a w zwiazku z tym, ze jest tu najwiecej sciezek rowerowych we Wloszech ciagle wypatrujemy gdzie kupic jakis fajny rower :) Nie trzeba wypuszczac sie poza miasto, by poobcowac z dzikawa przyroda. Brzegi Padu sa zagospodarowane w minimalnym stopniu, mozna wiec tam podziwiac kolonie dzikich ptakow i liczne meandry rzeki. Ostatnio wybralismy sie wzdluz Padu az do ulubionego parku Turynczykow Parco del Valentino.
Gmach Wydzialu Architektury - - Ci to maja miejscowe! |
W tle widac Pad |
Jest po czym chodzic - ciagnie sie on w centrum miasta prawie przez 50 ha. Zeby nie bylo nudno mozna lodka turystyczna wybrac sie z niego na zwiedzanie rzeki lub podziwiac ogrod botaniczny. Ciekawa jest XIX-wieczna Fontanna dei Mesi, ktorej rzezby przedstawiaja dwanascie miesiecy lub alegorie rzek Piemontu. Pad wyobrazony jest jako brodacz - czyzby przez swoje dzikie koryto? U nas juz zaczyna sie jesien, zapraszamy na spacer!
Juz tak chlodnawo sie zaczyna robic i bialo (smiesznie - nie szaro tylko jesiennie bialo) a tu spotkalismy taki sloneczny promyk - cytryny na drzewie, rosna nawet w Piemoncie! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz