Jak obiecalam, wracam na chwile do mojego watku bibliotecznego. Wbrew oczekiwaniom watek kryminalny zmienil sie w telenowele brazylijska:) Spiesze doniesc, ze nie tylko od zeszlego poniedzialku mam prawo do wypozyczania ksiazek na zasadach doktoranckich (20 na 3 miesiace, o szczescie niepojete!), to jeszcze zostalam ulubienica Panow Bibliotekarzy.
Jest jeden taki Pan szczegolnie, ktory wydawal mi sie na poczatku wybitnie antypatyczny. Ale nie nalezy oceniac ludzi po pozorach!! Ostatnio przy wypozyczaniu podalam mu dowod, a on bezblednie, pieknie po polsku wymowil moje obydwa nazwiska! Malo sie nie przewrocilam ze zdumienia, a on na to: "Jaworska. Jak Cristina Jaworska, ktora pracuje pietro wyzej". Okazuje sie, ze Pani Jaworska, Wloszka polskiego pochodzenia uczy tu polskiego i ... nauczyla go czytac po polsku! Tak wiec teraz ma wielka frajde wymawiajac moje nazwiska, tym bardziej, ze zawsze go bardzo chwale:) A przynosi to owoce w postaci przychylnosci Pana Cerbera, ktory, gdy ostatnio wpisalam zla sygnature ksiazki na rewersie i przyniesiono mi zla ksiazke z magazynu, nie tylko mnie nie zrugal i nie kazal czekac kolejnych 30 minut, ale pobiegl i przyniosl mi wlasciwa. Takze odszczekuje to wczesniejsze o Cerberach:)
Ta mina, to nie, ze zupa za slona, tylko, ze slonce razilo...:P |
P.S. A u nas piekna jesien, wczorajsze leniwe niedzielne populudnie spedzilismy na tarasie w ... krotkich rekawkach:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz