Cudze chwalicie, swego nie znacie - chcialoby sie powiedziec, czytajac o naszych podrozach po Wloszech. Dlatego gdy nie wyjezdzamy staramy sie zwiedzac to, co mamy pod nosem czyli Turyn. Ostatnio zanioslo nas do Galerii Sabaudy, jednej z najbogatszych w dziela sztuki wloskich pinakotek. Galeria dzieli budynek z bardziej znanym Muzeum Egipskim (najwieksze po Kairze, jeszcze go nie zwiedzalismy) przy Via Accademia delle Scienze 6.
Historia Galerii siega XV wieku, kiedy to rod Savoia zgromadzil pierwsze dziela sztuki. Muzeum zostalo zainaugurowane w 1832 roku z rozkazu krola Karola Alberta Sabaudzkiego i na poczatku miescilo sie w Palazzo Madama na Piazza Castello. Kiedy jednak ten budynek stal sie w 1848 rou siedziba parlamentu, Galerie "przeprowadzono" na drugie pietro Palazzo dell'Accademia delle Scienze.
I mamy niejasne wrazenie, ze od tego czasu nic sie tam nie zmienilo. Galeria Sabaudzka jest jednym z najnudniejszych muzeow, ktore przyszlo nam zwiedzac. Jest tak bardzo w starym stylu, ze zdziwilo nas, ze nie dostalismy kapci, ktore nalezalo zalozyc na buty, by nie rysowac podlog (trauma z podstawowkowych wyjsc do muzeow). Galeria to 2 pietra cale zawieszone obrazami. Wydawac by sie moglo: raj. Ale niestety! Obrazow jest tak duzo i tak sa ciasno powieszone jeden kolo drugiego, ze w rezultacie w ogole nie sa wyeksponwane. Nawet perelki, z ktorych muzeum jest dumne takie jak niesamowita "Meka Chrystusa" Memmlinga (spedzilismy nad nia 15 minut z 30 spedzonych w muzeum:) czy "Portret starca Rembrandta" sa gdzies ukryte w tym zgielku i natloku obrazow. Latwo przejsc obok i ich nie zauwazyc.
Poza tym takze tam, jak w wiekszosci muzeow, w ktorych bylismy we Wloszech, nie mozna robic zdjec. Nawet bez flesza. Jak robienie zdjec BEZ FLESZA moze negatywnie wplynac na dziela, tego nie wie nikt. Napewno pamiatkowe zdjecia moga negatywnie wplynac na kase muzeow, do ktorej nie wplywaja pieniadze za pamiatkowe kartki (skoro mam pamiatkowe zdjecie, po co mi pamiatkowa kartka?). Szkoda tylko, ze czasem chcialoby sie kupic kartke (uznalismy ja ze wzgledu na ilosc odwiedzanych miejsc za najbardziej dostepna, najmniej klopotliwa i najprzyjemniejsza pamiatke), ale odnosimy wrazenie, ze zwlaszcza w panstwowych muzeach musialo w latach 70. panowac jakies kartkowe lobby, za sprawa ktorego naprodukowano tyle kartek, ze wyblakle, brzydkie i pozolkle sa turystom sprzedawane jeszcze dzis i naprawde nie chce sie miec takiej pamiatki, nawet do celow archiwistycznych...
Ogolnie rzecz biorac bedac w Turynie tylko kilka dni nie warto isc do Galerii Sabaudy, chyba, ze ktos kocha sztuke bezwarunkowo i jest w stanie sie nia cieszyc zawsze i wszedzie.
Na jutro przygotowalismy niespodzianke :) badzcie wiec z nami w niedzielny poranek vel popoludnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz