Moze macie ochote na troche slonca i swiezosci na talerzu w ten pochmurny weekend? Proponujemy toskanska bruschette! Proste, tanie a jakie efektowne!
Prawdziwa toskanska bruschette jedlismy na przystawke w Sienie. Jest to grillowany chleb (tylko nie taki polski, w Polsce to chyba najlepsza bedzie bulka, bagietka, ciabatta albo taki lekki chleb z marketu nie piekarni), posmarowany oliwa i roztartym czosnkiem. I to jest wlasnie baza. Pozniej mozna praktycznie wymyslac i dodawac co kto ma ochote.
Mysle, ze taka prawdziwa bruschetta musi jednak miec swiezo pokrojone pomidory. Mozna do takiego zestawu dodac tez swiezego, tryskajacego sokiem ogorka i rukole. Pomidory trzeba pokroic w drobna kosteczke i wymieszac z ziolami - mieszanka prowansalskich, tyminakiem albo swieza bazylia. Podstawa sa tu jednak wlasnie pomidory - najlepiej wiec wybrac sezonowe albo takie troche z wyzszej polki (niech pachna i usmiechaja sie soczyscie czerwona skorka!) Taka mieszanke trzeba zalac oliwa i odstawic na jakas godzinke, zeby sie wszystko razem przegryzlo. Grzanki przygotowujemy smarujac je z dwoch stron oliwa i podsmazajac z obu stron na suchej patelni. Potem nacieramy roztartym czosnkiem (dla czosnkowych fanow) lub nacieramy przekrojonym czosnkiem (obowiazkowo;). Mowie Wam, pycha! Od razu sie inaczej patrzy za okno!
Kuchnia włoska jest cudowna, brakowało mi jedynie sera białego (naszego) :) i chleba. Ale to niewielkie niedostatki i jak tylko posmakowałam prawdziwie włoskiej kuchni od razu przebolałam ser i chleb :).
OdpowiedzUsuńNie trafiłam tam na nic niesmacznego, a to już coś :)
hehe, pewnie! milo Cie widziec na blogu!
OdpowiedzUsuńA dziś na śniadanie, zainspirowana przepisami, jadłam bułeczkę z pomidorami i bazylią :)
OdpowiedzUsuńmiłego dnia :)