wtorek, 9 listopada 2010

10.11.09 Jak lody, to przez caly rok!

Gelato affogato (crema di Grom;)
al cioccolato di Gianduja, 
mhmmmm...
Jak wiadomo Wlosi sa absolutnymi mistrzami w produkcji lodow i absolutnymi fanami ich spozywania. Ja ciagle jeszcze nie przyzwyczailam sie do widoku pieciu doroslych facetow przed lodziarnia, z ktorych kazdy trzyma swojego rozka i palaszuja zadowoleni jak dzieci:) Albo inna egzotyka: dobre i renomowane lodziarnie sa tu otwarte bez wzgledu na pore roku do 23ciej. Czyli wnioskuje, ze ludzie np. o 22h45 wpadaja do lodziarni na cono medio (sredniego rozka) albo inna copa piccola (male okragle pudeleczko). A juz zupelnie mi sie w glowie nie miescilo, jak mozna jesc lody jesienia czy zima. Otoz sa na to sposoby, ktore dzialaja nawet na takich zmarzluchow jak ja:)

Po pierwsze, zima mozna jesc semifreddi czyli taki rodzaj lodowych kremow, ktore nie sa tak zupelnie zimne, a smakuja... po prostu wybornie! Jest to przysmak typowo wloski, stad ciezko znalezc polskie okreslenie. Nazywam to czasem cieplymi lodami, ale zaraz sie pukam w czolo, jak sobie przypominam te "pysznosci" z polskich spozywczakow... Nie ma to z semifreddi nic wspolnego:)

Po drugie,  mozna sobie zamowic affogato, czyli lody zanuzone w kawie lub czekoladzie (nazwa pochodzi od affogare - utopic).  A z goracych czekolad Turyn slynie, ach slynie!!! I do tego, na szczegolnie zimne dni, pije sie affogato z wkladka w postaci amaretto lub jakiegos likieru! I od razu cieplej:)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz