sobota, 6 listopada 2010

10.11.06 Turyn nareszcie na rowerach!



Nareszcie spelnilo sie nasze marzenie! Po dlugich poszukiwaniach oboje mamy rowery i mozemy smigac sobie po Turynie! Rowery sa nawet trzy, jakby ktos chcial kupic lub przyjechal do nas dopoki nie sprzedamy, to nie ma sprawy!

Korzystamy z ostatnich dni pieknej jesieni, niestety do nas tez juz przychodzi jesienna slota i coraz czesciej cale dnie doslownie leje. Zaobserwowalismy, ze ciezko chyba przewidziec na Turyn dobra prognoze pogody, w sensie taka, ktora by sie sprawdzila - przewaznie prognozy trzeba czytac  na odwrot. 
Turyn jest podobno pierwszym wloskim miastem jesli chodzi o dlugosc sciezek rowerowych, szczyci sie az podobno 400 kilometrami rowerowych szlakow.
 Jezdzac nie da sie ich niestety zauwazyc, bo sciezki nie prowadza przede wszystkim na uniwersytet (tiaaa... przeciez studenci w ogole nie jezdza na rowerach;) Sciezek nie widac moze dlatego, ze rowerzysta praktycznie tu nie istnieje - ulice poprzecinane sa z torami, na ktorych samochody wyprzedzaja tramwaje, na porosnietych trawa torach tramwajowych w modzie jest wyprowadzanie psa, takze rowery zepchniete sa na plan drugi.
My mozemy troche oszukiwac - z domu zawsze jedziemy najpierw wzdluz rzeki, gdzie jest przyjemnie i jeszcze kolorowo, ale ostatnio po ulewnych deszczach balismy sie, zeby nie bylo powodzi, widok rzeki nie napawal optymizmem... 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz