wtorek, 2 listopada 2010

10.11.02 Jest suchy chleb dla ... zmarlych? :)


Jako, ze dzis Zaduszki, postanowilismy dowiedziec sie troche (i w konsekwencji opowiedziec:) o smakowitym zwyczaju zwiazanym z tym swietem we Wloszech. Otoz dlugo dlugo Wlosi byli przekonani, ze w tych dniach zmarły mógł wrócić do żywych i odwiedzic zyjacych krewnych. Dlatego nalezalo sie do tego dnia dobrze przygotowac i slady tych przygotowan mozna obserwowac do dzis. Najwiecej ich przetrwalo na poludniu, skad pochodza ciasteczka zwane Pane dei morti (Chleb zmarlych). Dawniej byly to chlebki najlepiej w antropomorficznym ksztalcie, ktore pieczono, aby potem zaniesc je zmarlym (lub miec w domu, na wypadek niezapowiedzianych, niekoniecznie zywych gosci:)

Te Pane dei morti sa z piekarni.
Nasze bylyby ladniejsze;P


Oto przepis: 

125g rodzynek 
100 g migdałów 
500 g herbatników 
100 g amaretti 
(slodkie, migdalowe ciasteczka)
250 g mąki 
125 g suszonych fig 
100 g orzeszków pinii 
300 g cukru 
1 łyżeczka cynamonu
6 g proszku do pieczenia
2 łyżki niesłodzonego kakao
4 białka 
1 kieliszek musującego słodkiego wina 

Ciastka i migdaly rozdrobnic mikserem. Figi pokroic. Wszystko wsypac do miski, dodac make, cukier, proszek do pieczenia, cynamon, kakao i wszystko wymieszac. Uformowac dolek, wbic  do niego bialka i wlac pol  kieliszka wina. Wyrobic ciasto, dolewajac pozostale wino. Dodac do ciasta rodzynki, orzeszki pinii i figi, ponownie wyrobic. Odrywac czesci ciasta i formowac ciasteczka. Pieczemy w 180 °C przez okolo 10 min.

Znalazlam w internecie informacje, ze te ciastka sa dobre na swiezo, ale juz absolutnie najlepsze po 4-5 dniach, wiec jak chcecie zjesc je 2 listopada, najlepiej upiec 28-29 i przechowac w zamknietym pojmniku:) Tak wiec w tym roku juz po ptokach, ale na nastepny rok przepis jak znalazl! My tym razem zdalismy sie na pana piekarza z dolu, byly bardzo bardzo pyszne! Polecamy!!!

P. S. Szukajac przepisu na te ciastka w internecie, znalazlam potwierdzenie istnienia instytucji wloskiej Mamy. Czytam przepis okraszony zdjeciami, autorka opisuje, nakazuje, pokazuje, a potem pisze "A teraz pragne podziekowac mamie..." (Mysle sobie, pewnie mama jej dala ten przepis)"...za to ze te ciastka zrobila, a ja proces sfotografowalam":)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz