Nasza podroz w strone morza zaczniemy w Dogliani - bardzo przyjemnym miasteczku polozonym w Langhe - regionie win, o ktorym juz pisalismy. Wybralismy sie tam tym razem z dwoch powodow. Po pierwsze, Dogliani lezy niedaleko autostrady prowadzacej z Turynu do Sawony czyli nad morze. Po drugie, chcielismy zabrac naszych Gosci na zakupy, zeby mogli kupic pyszne piemonckie wino prosto od producenta.
Dogliani i okolice to region bardzo malowniczy. Gdzie by nie spojrzec, wszedzie rozciagaja sie pagorki i wzgorza pokryte winnicami. Widoki zapieraja dech w piersiach, dlatego radzimy, aby jadac autostrada w okolicach Langhe zjechac z niej na drogi lokalne i w ten sposob dac sobie szanse na podziwianie tych widokow. Fakt, droga sie wydluza, bo ciezko sie oprzec czestym przystankom na robienie zdjec, ale naprawde warto!
Samo Dogliani jest malenkim uroczym miasteczkiem, podzielonym, jak wiekszosc miescin w tej okolicy na czesc stara (na gorze) i nowsza (na dole). Do zwiedzenia jest tu wlasciwie niewiele: glowny kosciol i waskie uliczki z ladnymi kamienniczkami. My trafilismy akurat na dzien targowy (sobota) i moglismy zaopatrzyc sie na targu w lokalne przysmaki: sery, szynki, ktore spalaszowalismy podczas pikniku. Przyjemne miejsce na piknik znajdziecie na gorze, nieopodal dawnego zamku. Mozna usiasc na murku i jedzac podziwiac panorame miasteczka i Langhe.
Piknik piknikiem, ale najwieksza frajde sprawila nam wizyta w enotece czyli winiarni. Przed zakupem kilku butelek moglismy skosztowac czego dusza zapragnela zupelnie za darmo. Co wiecej, wlasciciel enoteki byl zajety sprzedawaniem hektolitrow nektaru stalemu klientowi i poprosil, zebysmy obsluzyli sie sami:) Pozniej moglismy tez sprobowac wina prosto z beczki i kilku mocniejszych alkoholi na trawienie;)
Wino duzo przyjemniej kupuje sie od producenta niz w supermarkecie. Ceny tez sa bardzo przystepne. Oto kolejny powod, by wybrac sie do Langhe!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz