Jak w tytule. Zanurzylismy sie dzisiaj w winie i ... w sloncu. Od 1 kwietnia pogoda przypomina te, ktora normalnie kojarzymy z lipcem i troche jestesmy tym skolowani. No bo zeby juz sie rozbierac do krotkich rekawkow, ba, zeby nawet w krotkim rekawku bylo za goraco? W kwietniu? Wlosi wcale nam nie pomagaja odnalezc sie w nowej sytuacji, bo pomimo upalu (29 stopni w cieniu!) uparcie nosza kurtki, rajstopy, dlugie spodnie i nawet sie przy tym nie poca!A my rozplywamy sie pod naszymi lekkimi ciuchami... Ale podoba nam sie to:) Nawet bardzo:) Chwilo trwaj!
Dzis do kapieli slonecznej dolaczyla kapiel w winie, bo wybralismy sie na wycieczke do Barolo, slynnego miasteczka, z ktorego pochodzi jedno z najlepszych i najdrozszych win Piemontu - wlasnie Barolo:) Miasteczko polozone jest w Langhe, krainie, o ktorej pisalismy TU i TU. A jak na symbol wina przystalo, dwiema atrakcjami Barolo (oprocz przepieknych pejzazy zdobionych winnicami) sa: Muzeum Wina i... Muzeum Korkociagow:)
Najpierw poszlismy do Muzeum Korkociagow, bo Muzeum Wina jest otwarte caly dzien, a Korkociagow ma przerwe w poludnie (13:00 - 14:00). Warto zwiedzic przede wszystkim ze wzgledu na oryginalnosc! To imponujaca kolekcja 500 korkociagow od XVIII wieku (kiedy to korkociag wynaleziono i zrobiono pierwszy rejestr tychze narzedzi) do naszych czasow. Sa tam korkociagi mikroskopijne i wielkie skomplikowane korkociagowe maszynerie. Sa korkociagi bogato zdobione i te najprostsze, najskromniejsze. Sa korkociagi zabawne, budzace z pewna taka niesmialoscia nieskromne skojarzenia (hmm...) i zupelnie klasyczne. Ekspozycja ciekawie oddaje ewolucje korkociagu i jego rozne zastosowania (np. niektore korkociagi wyposazone w kranik "zostawaly" w butelce i nalewalo sie przez nie szampana). Mozecie obejrzec rozne korkociagi na stronie muzeum. Muzeum ma takze swoja fan strone na Facebooku:)
Museo dei Cavatapi to przyjemny wstep do przygody z winem, ktora jednak przezywa sie tak naprawde, doglebnie i wszystkimi zmyslami dopiero w Wine Museum (WiMu) otwartym w zamku w Barolo (gdzie mieszkala Giuglia di Barolo, wielka promotorka tego wina) dopiero troszke ponad pol roku temu, bo 12 wrzesnia 2010 roku. To muzeum jest absolutnie genialne, bardzo nowatorskie i kto bedzie w okolicy, a nie zajedzie, ten traba! Haslo tego muzeum to Entra nel vino - Wejdz w wino. I to wlasnie robi gosc muzeum. Zanurza sie w winie. Wchodzi w nie. Przezycie jedyne w swoim rodzaju!
Dzieki WiMu mozna naprawde zrozumiec fenomen wina i jego znaczenie w kulturze i spolecznstwie. Zwiedza sie 3 pietra, zaczynajac od samej gory. Najpierw zaproszeni jestesmy do wyjscia na taras widokowy i spojrzenia na rozciagajace sie wokol winnice. Bo wlasnie tam rodzi sie Barolo. Pierwsza sala - ciemnosc i pozawieszane fantastyczne zegary, bo dla wina najwazniejsze sa ciemnosc piwnic i uplywajacy czas. Kolejna sala zalana jasnoscia: pomalowane na zolto sciany i efekt lustrzanego sufitu sprawia, ze mamy wrazenie doswiadczania swiatla slonecznego, tak niezbednego do uprawy winorosli. Pozniej poprzez wyeksponowane ogromne zdjecia jakgdyby za pomoca mikroskopu zagladamy coraz bardziej w glab winogrona. I tak dalej, i tak dalej. Co sala, to zaskoczenie, ze bez podania wina mozna tak zasugerowac jego smak, zapach, barwe, dojrzewanie winogron...
W muzeum nie tylko przezywa sie wino, ale i w przyjemny sposob zdobywa informacje o nim. Specjalna lawka - karuzela ktora kreci sie gdy pedalujemy, zabiera nas w podroz przez kolejne miesiace i dowiadujemy sie, co kazdy z nich przynosi winoroslom i jakie sa zwiazane z danym miesiacem prace w winnicach. Oto filmik z naszej przejazdzki:
W poetycki, metaforyczny sposob przekonujemy sie o tym, jak wazne dla wina sa ludzkie dlonie. To one nadaja winu harmonie, symbolizowana w muzeum przez fortepian, ktory zaczyna grac gdy zwiedzajacy wchodza do sali:
Poznajemy znaczenie wina w roznych kulturach i okresach, od prehistorii do wspolczesnosci. Czy wiedzieliscie np., ze Kodeks Hammurabiego skazywal kelnerke, ktora podala wino w zlych proporcjach na kare smierci przez utopienie??? Tak wazne bylo niegdys wino... W kolejnych salach mozna obejrzec fragmenty filmow, w ktorych wazna role odgrywa wino, posluchac fragmentow piosenek o winie, przeczytac cytaty z ksiazek o tym trunku... Piosenek mozecie posluchac na filmiku:
Oglada sie wyswietlane zdjecia obrazow zwiazanych z winem, poznaje role wina w kuchni wloskiej, wreszcie siada do nakrytego, zamkowego stolu, co nagralismy na tym filmiku:
Tego sie wlasciwie nie da oddac slowami. To trzeba zobaczyc, tego trzeba dotknac (bo wszystkiego mozna w tym muzeum dotykac), to trzeba uslyszec. Oby wiecej takich muzeow, do ktorych chce sie wracac, o ktorych trudno zapomniec!
Zeby wyjsc z muzeum, trzeba przejsc przez winiarnie:) Sprytne! W tym wypadku taka namowa do zakupow zupelnie nie razi, bo czlowiek ma juz pod koniec taka ochote skosztowac wina i kupic jakas butelke, ze zupelnie mu to nie przeszkadza! My niestety nie trafilismy na degustacje, bo w muzeum byly jeszcze pustki, wiec proponowali tylko jedna degustacje pod wieczor, a my zwiedzalismy muzeum rano. Coz, obeszlismy sie smakiem, moze ktos z Was bedzie mial wiecej szczescia:)
Niniejszym WiMu wskakuje na jedno z czolowych miejsc na naszej liscie wloskich hitow. Posiadacze Abonamento Musei na Piemont moga je zwiedzic za darmo, inni musza zaplacic 7 euro, ale jest to bardzo uczciwa cena za to, co sie dostaje w zamian! Wszystkie dodatkowe informacje znajdziecie na stronie muzeum. Chyba nie musze pisac, ze polecamy?;)
Popieram obiema rękami! Zgadzam się! Polecam :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjna ta Wasza winna wycieczka! Lubie Barolo ;)
OdpowiedzUsuńP.s ja w te upaly to jeszcze w sweterku chodze ;))
rozumiemy - jak jedziemy do Milano to zawsze nam tam zimniej :) Mamy nadzieje ze te przenikliwie milanskie zimy sie juz jednak skonczyly!!! Z Barolo blisko juz do cieplej Ligurii ale i w Torino jest bardzo cieplo!
OdpowiedzUsuńWspaniała ta Wasza przygoda z winem a ciepełka i słoneczka zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja z fantastycznego muzeum, Coraz bardziej nabieram ochoty na ten Piemont.
OdpowiedzUsuńW Krakowie też już chodzimy coraz lżej odziani.
Kinga
Wlasnie wczoraj wrocilam z Polski do Wloch i w Bergamo o godzinie 21, byly 23 stopnie! Az nie moglam w to uwierzyc, ze tak szybciutko sie ocieplilo, a bylam w Polsce tylko 2 tygodnie :) Uwielbiam ten klimat! I wino zreszta tez uwielabiam :)
OdpowiedzUsuńU nas wczoraj i dzisiaj bylo 26 stopni w cieniu, ludzie na plazy sie opalali, a ja i tak w sweterku, bo zmarzlak ze mnie nieprzecietny. W Verbanii jest zawsze cieplej niz w Mediolanie ze wzgledu na jezioro i czeto cieplej niz w Turynie.
OdpowiedzUsuń