Po malej przerwie na wspomnienia zwiazane z Wielkim Piatkiem i Wielkanoca konczymy w koncu relacje z naszej lazurowej podrozy. Dzis jej ostatni etap: Nicea.
Metropolia absolutnie warta zobaczenia jest bardzo ciekawym polaczeniem Francji i Wloch. To wloskie miasto wielokrotnie podbijane przez wojska francuskie, bylo pod francuska okupacja za Ludwika XIV, a Francji zostalo oddane przez Krolestwo Sardynii dopiero w 1860 r. w zamian za pomoc Francuzow w realizacji Risorgimento. Jest to wiec ofiara, jaka Wlosi zaplacili, by moc sie zjedonczyc... Wloskie wplywy czuc tam jednak bardzo, zostaly one przez Francuzow niejako dopieszczone w typowo francuski, nieskazitelny sposob perfekcyjnego zagospodarowywania miast. Wszystko jest tam piekne, rowno przystrzyzone: zegnaj nostalgicznie odpadajacy tynku w palazzi na wloskim wybrzezu!
Jesli ktos bedzie mial na Nicee podobnie jak my tylko kilka godzin, zdazy jedynie zakochac sie w tym miescie laczacym lazurowe wybrzeze z majestatem Alp i romantyzmem Prowansji i obiecac sobie patrzac na jej piekny port z lotu ptaka lub snujac sie w uliczkach Vieux Nice, ze "jeszcze tu kiedys wroci". Najlepiej wybrac sie tam co najmniej na weekend, poniewaz do zobaczenia jest nie tylko piekne miasto, ale takze genialne muzea.
Spacer najlepiej zaczac na Avenue Jean-Médecin idac w stone morza. Pozwala ona rzucic okiem na miasto (tym, ktorzy przyjada tu pociagiem takze w przyjemny sposob przejsc ze stacji kolejowej nad morze) i dojsc do morza przez pieknie zagospodarowany z kilkoma fontannami Place Masséna. Po przejsciu przez plac dochodzi sie do 7-kilometrowego XIX-wiecznego bulwardu Promenade des Anglais, ktory rozciaga sie wzdluz morza. Jest to elegancki deptak, na ktorym dobrze widziane jest zarowno spacerowanie w strojach plazowych jak i wieczorowych, joggingowanie, jezdzenie na rolkach czy rowerze.
Dalej nalepiej pojsc w strone opery, ktorej fasada (nie od strony morza! zeby ja zobaczyc trzeba opere obejsc w strone miasta) zaprasza nas na powrot do miasta, gdzie zostaniemy wchlonieci w wir Marché aux Fleurs - targu kuszacego zapachem kwiatow, a pozniej wonia typowych prowansalskich dan, smiejacych sie wygrzanych w sloncu warzyw, owocow czy unoszacemu sie w powietrzu zapachowi kawy z pobliskich kafejek. W ten sposob znajdziecie sie w Vieux Nice - rodzaju nicejskiego starego miasta, gdzie zobaczycie sloneczne fasady domow i male, typowe dla Prowansji krete uliczki, w sklepikach ktorych nie sposob nie kupic.... czegokolwiek, dla samej przyjemnosci poogladania, czesto powachania i kupienia tego, na co najbardziej przyjdzie ochota, chocby prowansalkich ziol czy typowego dla tego regionu mydla o najbardziej wyszukanych zapachach.
Dalej nalepiej pojsc w strone opery, ktorej fasada (nie od strony morza! zeby ja zobaczyc trzeba opere obejsc w strone miasta) zaprasza nas na powrot do miasta, gdzie zostaniemy wchlonieci w wir Marché aux Fleurs - targu kuszacego zapachem kwiatow, a pozniej wonia typowych prowansalskich dan, smiejacych sie wygrzanych w sloncu warzyw, owocow czy unoszacemu sie w powietrzu zapachowi kawy z pobliskich kafejek. W ten sposob znajdziecie sie w Vieux Nice - rodzaju nicejskiego starego miasta, gdzie zobaczycie sloneczne fasady domow i male, typowe dla Prowansji krete uliczki, w sklepikach ktorych nie sposob nie kupic.... czegokolwiek, dla samej przyjemnosci poogladania, czesto powachania i kupienia tego, na co najbardziej przyjdzie ochota, chocby prowansalkich ziol czy typowego dla tego regionu mydla o najbardziej wyszukanych zapachach.
Pozniej warto wrocic do cours Saleya, aby wjechac winda na wzgorze, na ktorym oprocz ruin zamku czekaja przede wszystkim zapierajace dech w piersiach widoki na morze, Vieux Nice czy port. A to dopiero poczatek!
Oprocz tego wybornego spaceru koniecznie zobaczyc trzeba prawoslawna cerkiew sw. Mikolaja, Muzeum Sztuk Pieknych z dzielami impresjonistow : Renoira, Moneta, Degasa, Sisleya; Muzeum Sztuki Nowoczesnej i Wspolczesnej (m.in. prace Warhola); Muzeum Matisse z dzielami malarza czy narodowego muzeum Marca Chagalla. Poza tym do zobaczenia jest rowniez katedra, pospacerowac mozna po porcie czy miescie, zeby zobaczyc chocby ciekawa (bardziej z zewnatrz) architekture wspolczesna kosciola Joanny d'Arc. Nicea to bardzo pewna destynacja, kazdy znajdzie tu cos dla siebie, to miasto nie moze sie nie spodobac!
Mowie Wam, Piemont jest genialny - oprocz wszystkich jego bogactw, ktore opisywac bedziemy chyba jeszcze kilka dobrych miesiecy po koncu naszej wymiany (pomimo naszego zalozenia jednego posta dzienne opisywac nadazamy moze polowe tego, co widzimy i o czym chcielibysmy napisac) - jest stad tak blisko do Francji i to tej, gdzie nawet ludzie sa w miare mili :) Szkoda, ze czasu nie starczy nam na odkrycie rownie bliskiej Szwajcarii, schodzenia pobliskich Alp, zjezdzenia calej niedalekiej Valle d'Aosta czy Ligurii. Sami widzicie, ze Piemont jest polozony niezwykle atrakcyjnie - viva Piemonte!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz