Po ostatniej wizycie u znajomych wyszlismy z torba pelna plyt i lista wloskich muzykow, ktorych warto posluchac.
Swoja droga ciekawa sprawa z podejsciem Wlochow do artystow w kontekscie rocznicy zjednoczenia. Zauwazylismy, ze gdy Wlosi mowia o jakims muzyku/malarzu/aktorze, od razu dodaja z jakiego miasta pochodzi. Ot, przyklad z listy, ktora mam przed oczami: De André (Genova), Ivano Fossati (Genova), Elisa (Friuli) itd. Podobnie jest gdy ogladamy jakies zabytki, np. kosciol znany z przepieknych freskow. W przewodniku czytamy: freski te sa autorstwa artysty X z Novarry. O ile w czasach sprzed 150 lat silna identyfikacja artysty z miastem pochodzenia byla norma, o tyle dzis bardzo nas dziwi, ze Wlosi ciagle zwracaja uwage na to skad ktos jest. Gdyby nas ktos zapytal skad sa jacys polscy wykonawcy, to raczej bysmy nie wiedzieli. A oni nie dosc, ze zwykle od razu podaja rodzinne miasto piosenkarza, to jeszcze czasem tocza cale dysputy na ten temat, szczegolnie, gdy nie moga sobie przypomniec skad ten ktos jest. Ma to widocznie dla nich znaczenie.
Dzis wiec moze slow kilka o bardzie z Genui, Fabrizio De André. Byl on reprezentantem tzw. genuiskiej szkoly spiewajacych autorow (cantautori), ktorzy chcieli odnowy wloskiej muzyki popularnej z przelomu lat 50. i 60. Jest ceniony glownie za swoje teksty, ktore mowia o buntownikach, wykolejencach, ludziach z marginesu. Niektore z nich, uwazane za poezje, sa nawet omawiane w szkole na lekcjach wloskiego. De André kojarzy sie we Wloszech glownie z egzystencjalizmem i kontestacja. Zmarly w 1999 roku na raka pluc, nadal cieszy sie tu ogromna popularnoscia. Jesli interesuje was ta postac wloskiej piosenki, polecamy strone o artyscie. A oto jedna z najpiekniejszych piosenek artysty - La canzone di Marinella.
Wlosi sa bardzo przywiazani do wlasnego regionu, miasta..powiedzialabym tu wrecz o patriotyzmie regionalnym. Oni sa nawet dumni ze swoich dialektow, nawet nie mysla o pozbyciu sie swojego regionalnego akcentu. Ja w pracy wiem skad kazdy pochodzi, podkreslaja to na kazdym kroku. malo tego nawet Ci urodzeni juz tutaj na polnocy, ale z rodzicow z poludnia, w dalszym ciagu uznaja sie za poludniowcow, bo we krwi to maja, jak to mowia :)
OdpowiedzUsuńPodpisuje sie pod komentarzem laury. Piekne to jest u Wlochow, ze sa tacy patriotyczni, ja poznalam kiedys mezczyzne z Sycylii, on nie mowil o sobie Wloch, ale Sycylijczyk i jaki byl dumny z tego :)
OdpowiedzUsuń