piątek, 19 listopada 2010

10.11.19 Jeszcze tylko 24 lata i kilka miesiecy!

Tyle czasu juz piszemy tego bloga, a jeszcze ani slowem nie wspomnielismy o tym, z czym Turyn kojarzy sie chyba najbardziej (nawet tym, ktorzy nie bardzo kojarza co to ten Turyn i gdzie go szukac) czyli o Calunie Turynskim. A mamy go pod nosem, a konkretnie jakies 15 minut od domu, bo przechowywany jest w katedrze turynskiej (od 1578 roku). Dla niewtajemniczonych: wedlug tradycji jest to przescieradlo pogrzebowe, w ktore Jezus zostal owiniety po zdjeciu z krzyza. Jest na nim odbita postac ukrzyzowanego mezczyzny.

Stwierdzilismy, ze fajnie by go bylo zobaczyc i poszlismy do katedry wypytac mila pania ze sklepiku z dewocjonaliami kiedy bedzie mozna w najblizszym czasie sie mu przyjrzec. Na co pani pospieszyla z wyjanieniami, ze na ogladanie Calunu zgode wydaje sam papiez i zdarza sie to raz na 25 lat. Jak pech to pech, rok ow 25ty minal w maju tego roku... Takze nie ma rady, troszke tu jeszcze pomieszkamy... :)

Pechowcy, ktorzy przyjada do Turynu w nieodpowiednim momencie (a prze 25 lat moze sie to zdarzyc:), nie sa jednak pozostawieni sami sobie. Moga obejrzec filmik o Calunie, przeczytac broszurke o Calunie (jest nawet po polsku) i wyobrazic sobie Calun patrzac na kaplice Calunu, a konkretnie na "duzy pojemnik" (cytat z broszurki), w ktorym przechowywany i chroniony jest Calun.

Sama idea chronienia Calunu przed swiatlem i zgudnym wplywem powietrza jest zrozumiala. Tylko, czy nie byloby fajnie popatrzec na niego chociaz przez szybke? Albo pancerna szybe? A tak? Nawet zdjecia nie mozemy zamiescic, bo specjalne panie wolontariuszki groznie przestrzegaja turystow przed robieniem zdjec... pojemnikowi!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz