wtorek, 4 stycznia 2011

11.01.04 Deser swietych i marynarzy

Wczoraj bylo o makaronie, wiec po konkretach mozemy przejsc do deseru:) A na deser serwujemy dzis ZABAIONE, jeden z najbardziej klasycznych kremow, bardzo popularny we Wloszech! Podobno (tak wynika z filmu "Benvenuti al sud") na poludniu taki kremik swiezutki dostaja dorosli panowie od swych mam na sniadanie:)

Przygotowanie jest bardzo proste i nie pochlania ani duzo czasu, ani duzo energii. Najpierw trzeba porzadnie ubic zoltka (po 1 na porcje kremu) z cukrem (po lyzce na kazde zoltko) i wzbogacic calosc winem (do smaku!), najlepiej Masala. Jesli nie macie Masali, z powodzeniem zastapi je Porto, Madera, Vin Santo lub inny aromatyczny napoj alkoholowy jak Kirsch czy rum. Tak przygotowana mase gotujcie w kapieli wodnej na wolnym ogniu az stanie sie gesta i piankowa. Nie zapominajcie o mieszaniu! Czas przygotowania: 10 minut:) Kalorie? A kogo obchodza kalorie?;P

Zabaione serwuje sie w szklanych miskach lub szklankach z ciastkami, owocami lub bita smietana.
 
Warto takze ewentualnym gosciom zaserwowac kilka anegdot o zabaione, zeby lepiej smakowalo:)A wiec...

O pochodzeniu kremu kraza legendy. Mowi sie, ze gdy okret kapitana Giovanni Baglioni (czyt. Balioni) rozbil sie w 1500 roku u wybrzezy Reggio Emilia, kapitan wyslal marynarzy w poszukiwaniu pozywienia. Niewiele udalo im sie znalezc, przyniesli tylko wino, cukier i jajka. Coz bylo robic... Powstala dziwna masa, ktora tak wszystkim posmakowala, ze nosi dzis nazwe na czesc kapitana.

Wiesc alternatywna podoba nam sie bardziej, bo  glosi, ze zabaione powstalo ... w Turynie:) w XVI w. Mial wymyslic je mnich Giovanni de Baylon (czyt. de Baion), ktory stal sie zreszta patronem tutejszych cukiernikow. Kiedy zostal ogloszony swietym (San Baylon), krem na jego czesc nazwano wlasnie zabaione. Ale dosc gadania, do lodowki marsz!



1 komentarz: