niedziela, 12 września 2010

10.09.12 Un giro a Torino czyli popoludniowo niedzielne odkrywanie miasta



Moja Lady przy moscie 
Ponte Vittorio Emanuele I
Niedziele postanowilismy wykorzystac na leniuchowanie i eksplorowanie miasta. Sprawdzily sie nasze pierwsze przypuszczenia - Turyn bardzo podobny jest do Lyonu i troche do Barcelony (inna roslinnosc) ale nie jest tak oblegany turystycznie jak Barcelona czy nawet  Lyon. 

Na glownym placu Turynu -
- Piazza Vittorio Veneto
Piazza Cavour
Miasto jest przyjemne, podobnie jak w Paryzu trudno stwierdzic gdzie zaczyna sie i konczy scisle centrum, jak dzis stwierdzilismy tego pojecia "centrum" uzywa sie chyba w Polsce ze wzgledu na lokowanie wiekszosci miast na prawie niemieclim - z ratuszem, kosciolem farnym i ewentualnie murami miasta (tiaaa....), ktore po jego rozbudowie sa uznawane wlasnie za centrum. Tutaj centrum ustala sie chyba strefa platnego parkowania w centro storico - historycznym centrum miasta. 

Piazza Bodoni
W Turynie jest troche placow, skwerkow i parczkow, glownym osrodkiem zycia, co widac zwlaszcza w niedziele (swiety dzien swietego odpoczynku - ulice sa praktycznie wyludnione) jest via Garibaldi bo tam wlasnie koncetruje sie ruch, Wlosi wybieraja sie na gelati i caffè a dzis byla manifestacja Partito Democratico - Partii Demokratycznej.


My wiec udalismy sie rowniez na lody - obczailismy nowa lodziarnie Venchi, wyborna. Podczas spaceru po praktycznie calym miescie zanotowaismy nazwy kolejnych, ktore mamy zamiar odwiedzic wkrotce, bo lato sie konczy - wieczorem temperatura spada juz do 25 stopni..... :)))))))

Poszlismy tez na stazione Nuova - turynski dworzec glowny, zeby dowiedziec sie jak funkjonuje system pociagow. No i dowiedzielismy sie, ze sa tu pociagi regionali - polskie zwykle, Intercity - ekspresy/Intercity i  Frecce - rodzaj TGV.


Oto wlasnie Gelateria Venchi
A to rzezba (nie udalo nam sie 
ustalic co prezentuje
na Piazza Solferino
























Minus ogolny a juz zwlaszcza tych ostatnich - strasznie sa drogie, bez porownania do francuskiego TGV no i dosc powolne - TGV z Turynu do Neapolu jedzie sie z przesiadka az 6,5 godziny.... Bedziemy wiec rozgladac sie za samolotami i promami :)

Wieza turynskiego Duomo -
katedry San Giovanni Baptista


A oto i katedra
   











Wczoraj wieczorem wrocilismy do dawnych kinomanskich zwyczajow i obejrzelismy film Nory Ephron « Julie & Julia », ktory z natloku pracy przeszedl nam kolo nosa w Paryzu. Potrzeba nam bylo tak pozytywnego filmu! 























Wnetrze jednego z pasazy 
handlowych(duzo ladnych butow :)
A to dla naszego bratanka - trudnego 
jesli chodzi o zaakceptowanie smoczka. 
Tak myslimy - moze taki z Torino FC???



Po pierwsze, byl w duzej mierze o jedzeniu i z jedzeniem w tle, totez rozkoszowalismy sie widokami i wspieralismy glowne bohaterki jedzac wczesniej upieczone ciasto:) 

Jedna z glownych arterii miasta -
via Po (czyli Pad)
Poza tym w filmie gra Meryl Streep i jak zawsze jest nieziemsko dobra! Swoja droga, to nie wiem, jak ona to robi, ale zawsze, jak sie ja oglada, widzi sie tylko postac, nie aktorke. Ona za kazdym razem staje sie do konca kims innym! Sprawdzilismy to zreszta dzieki youtubowi i obejrzelismy kilka programow prawdziwej Julii Child i Streep jest IDENTYCZNA! Chapeau bas! 



No i po trzecie, last but not least, film traktuje ogolnie rzecz biorac o spelnianiu marzen, dazeniu do postawionych sobie celow i o … PISANIU BLOGA!!! Tak wiec utwierdzilismy sie w przekonaniu, jakie to fajne, i za szybko sie nas nie pozbedziecie:)))

P.S. Julie Powell dostawala od czytelnikow-internautow sosy pikantne i inne przyprawy, wiec jakby ktos chcial, zeby bylo jak w filmie, to podamy adres;)

P.S. 2 Zamiast croissanta zjedlismy dzis na sniadanie omlet z przepisu Julii Child. Potwierdzmy: robi sie 20 sekund i jest baaaardzo smaczny:)))



Polski Maly Fiat?? Nie, jego wloski kuzyn z fabryki FIATA w Turynie :)) Duzo tez w miescie naszej nowej milosci - marzenia Fiata 500 no i calkiem sporo PITKOW!!!! Czerwony na razie tylko jeden :) Glownie szare i czarne.

3 komentarze:

  1. Jakaś masakra z tymi komentarzami tutejszymi, ale próbuje drugi raz (ten pod wczorajszym wpisem wciąż się nie pokazał), żeby powiedzieć, że zdjęcia przyprawiają o spazmy zazdrości:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogladalam Julie and Julia!!! Cudny film, a jesli chodzi o Meryl Streep to calkowicie sie z Wami zgadzam!
    Wiec jesli zamiast postow cos do jedzenia, to ja sobie rezerwuje cisto wloskie, takie duzeee (wyglada jak sekacz, a smakuje troche jak baba), a ja Wam przesle sledziki pod piezynka, no chyba ze macie inne zyczenie;)

    OdpowiedzUsuń
  3. a jadlas Panettone??? moje ulubione, rany jakie pyszne!!! na swieta bedzi w sprzedazy :)

    OdpowiedzUsuń