piątek, 24 września 2010

10.09.24 Imie rozy? Solari...

Wczoraj podczas pogawedki przy podpisywaniu kontraktu nasza Signora Dwojga Imion zapytala nas, czy znamy jakiegos wloskiego pisarza. Oczywiscie pierwszy przyszedl nam na mysl Dante, ale zaraz po nim Umberto Eco. I duch tego drugiego (choc jeszcze zyjacego) unosil sie dzis nad nami. Nie tylko dowiedzielismy sie, ze, Eco urodzil sie w Piemoncie (konkretnie w Aleksandrii), to jeszcze okazalo sie, ze dyplom z filozofii zdobyl na uniwersytecie w ... Turynie. I teraz juz wszystko jasne. Mozemy zabawic sie w literaturoznawcow i powiedziec Wam czym sie Umberto Eco inspirowal piszac Imie Rozy...

Tym oto traktem schodzi sie
w tajemnicze podziemia...
Otoz jestesmy w stanie po dzisiejszym dniu stwierdzic, ze glowny watek kryminalno-ksiazkowy powiesci zaczerpnal Eco z ... biblioteki miedzywydzialowej Solari, ktora dzis odwiedzilismy. Biblioteka jest w calym swym modernistycznym wymiarze delikatnie mowiac dziwna... Znajduje sie w podziemiach, a potencjalny czytelnik jeszcze na szczycie schodow moze przeczytac informacje "ZANIM ZEJDZIESZ, UPEWNIJ SIE, ZE MASZ 1 EURO!". Prawie jak dantejskie "Porzuccie wszelka nadzieje Wy, ktorzy tu wchodzicie". Euro potrzebne jest na szafke, w ktorej przed wejsciem trzeba zostawic wszelkie torebki i plecaki (o ja naiwna, weszlam z mini torebeczka i Pani Cerber mnie zrugala;P). Pomyslelismy wiec, ze ta biblioteka to musi zawierac same biale kruki, w dodatku w wolnym dostepie, wiec trzeba je chronic przed zlymi zlodziejskimi studentami, nie mowiac o znanych naukowcach-cinkciarzach. A tu prosze-niespodzianka! Nie ma tam ZADNYCH (ani jednej!!!!) ksiazek w wolnym dostepie, wszystkie trzeba zamawiac u bibliotekarzy (z ktorych jeden dziwniejszy i podejrzliwszy od drugiego) i czeka sie 30 min!!!! Jest to za to raj czasopism naukowych, ktora sa w wolnym dostepie. Ale zapomnij o siadaniu przed regalem po turecku i przegladaniu ksiazek z dziedziny... Zegnajcie, piekne chwile z Paryza czy Warszawy...

Jest tez taka specjalna sala, ot, taka niepozorna. W ramach zwiedzania biblioteki juz mielismy do niej wejsc, ale jeden z Cerberow krzyknal na cala biblioteke (w ktorej obowiazuje CISZA) "No, no, no!!!" czyli "nie nie nie". I potem nam wytlumaczyl, ze to taka specjalna sala dla doktorantow (sic!) i naukowcow... Jakie to szczescie, ze w poniedzialek mam dostac glejt od dyrektora tej biblioteki na prosbe dyrektora departamentu studiow politycznych, dajacy mi status "ricercatore di visita" czyli takiego naukowca w gosciach:) I tam sobie wejde i zrobie zdjecia:P

Atmosfera jest wiec tajemnicza, a ksiazki dobrze strzezone. Pewnie sa tam dziela Arystotelesa... Gdyby trup zaczal scielic sie gesto, rozpoczniemy sledztwo:P Tym bardziej, ze jak juz odczekalismy 30 minut i dostalismy upragnione dwie ksiazki, zaczela sie rejestracja. 


"Polski numer telefonu???? Przeciez nie bede dzwonic do Polski, ze Pan nie oddal ksiazek!!!"


"Dobrze, juz dobrze, daje wloski..."


"Potrzebne wiec beda obydwa! A Codice Fiscale jest???"


"Yyyyy... Juz wyrobiony, ale zostal w domu...."


"No dobrze, tym razem zrobimy wyjatek!Prosze nie zapomniec nastepnym razem"


No tak - bo przeciez jakbym tak chcial ukrasc te ksiazki? To co? To napewno Panstwo, by sie o tym od razu dowiedzialo, scigalo i - zaloze sie, bo takowy jeszcze (chyba) nie istnieje - wymyslilo nowy podatek dla studentow chcacych wypozyczac ksiazki na polski numer telefonu!!!! Hehe - na razie okazuje sie, ze polski i wloski zwalniaja z posiadania Codice Fiscale, to napewno nie potrwa dlugo ;)

P. S. W Turynie urodzil sie tez Camillo Cavour, jeden z 4 ojcow ojczyzny, ktory byl premierem Piemontu i przyczynil sie do zjednoczenia Wloch. Nienajgorzej wiec trafilismy, bo w marcu szykuja sie huczne obchody 150lecia zjednoczenia Italii. Moze wiec uroczystosci w Turynie beda mialy szczegolny charakter. Ale o tym za pol roku...:)

P. S. 2 Poza tym, ze dziwaczna, ta biblioteka jest swietnie zaopatrzona:) A od poniedzialku bede mogla pozyczac 20 ksiazek na miesiac! To sie dopiero Cerbery nadzwigaja...



1 komentarz: