Kochani!
Przede wszystkim dziekujemy za komentarze kibicow i podtrzymywaczy na duchu! Oczywiscie okazalo sie, ze czlowiek uczy sie cale zycie. Dopiero dzisiaj zobaczylismy, ze musimy moderowac Wasze komentarze, zeby sie opublikowaly! Takze juz teraz wiemy jak to dziala, piszcie ile dusza zapragnie, wszystko sie ukaze, bo usunelismy te opcje! Poza tym postanowilismy dodac z boku liste linkow do stron o miejscach, ktore odwiedzamy, zeby ulatwic Wam przygotowanie podrozy, gdybyscie chcieli u nas ktores z tych miejsc odwiedzic :)Mozecie tez subskrybowac bloga, zeby byc na biezaco :)
A teraz wracamy do Turynu:)
Wszystkich, ktorych zasmucila wczorajsza informacja, ze w Turynie ciagle pada pragniemy poinformowac, ze powrocilo slonce, a temperatura nie spada ponizej 25 stopni:)))
Mozna na rowerze, mozna na piechotke...:) Byle w strone slonca:) |
W zwiazku z piekna pogoda wybralismy sie dzis do pobliskiego rezerwatu przyrody Parco Regionale La Mandria. Polozony 15 kilometrow od naszego domu, jest swietnym celem wycieczek piknikowych, pieszych, ale tez rowerowych:). Takze mamy coraz wieksza ochote kupic dwa razy po dwa kolka, albo chociaz skorzystac z wypozyczalni rowerow mieszczacej sie w parku.
Infrastruktura parku jest godna pozazdroszczenia. Drogi asfaltowe dla rowerzystow, kawiarenki, toalety, teatrzyk dla dzieci... A za tym wszystkim: ogrooomny las! Ale o lesie za chwile.
W parku znajduja sie 2 kawiarnie, w ktorych mozna zatrzymac sie na male conieco w bardzo przystepnych cenach! Tutejsi wlasciciele nie wykorzystuja faktu niklej konkurencji:) |
Pomimo udogodnien mozna sie troche zmeczyc, bo jest tu dosc pagorkowato. Raz po raz postawione sa znaki "Attenzione! Discesa pericolosa!" czyli "Uwaga! Strome zbocze" nakazujace zejscie z roweru i prowadzenie go. Ale oczywiscie najgorsze jest wspinanie sie pod gore. Rozczulily nas szczegolnie dzieciaki zawziecie pedalujace w swoich mini kaskach.
Zlota wloska jesien. A jak tam polska???? |
Jeden chlopiec upewnial sie co po chwile: "Mamo, czy po tym wjezdzie pod gore bedzie tez zjazd???", a jakas dziewczynka rozplakala sie po dotarciu na gore. Ale najlepszy byl jeden taki bimbo (od bambino - dziecko) grubasek, ktory probowal wjechac pod gore i na szerokiej, czterometrowej asfaltowce z daleka krzyczal do nas : "Signori! Persmesso!" czyli "Z drogi, prosze Panstwa". Dodajmy, ze szlismy sobie grzecznie z boku tej szerokiej, dwupasmowej drogi i moglo przejechac kolo nas 6 takich rowerzystow. No ale coz, chlopiec dodawal sobie animuszu:)
Czas relaksu to czas!;) |
Po kawiarnianej przerwie chcielismy pojsc do lasu. Niestety, w ktora strone bysmy nie poszli, napotykalismy sie ciagle na zakazy wstepu w postaci bramek z napisem "Wstep wzbroniony - spadajace drzewa". No coz. Jesien juz prawie, wiec spadajace liscie, to rozumiemy, ale zeby drzewa? I to w calym lesie? Dziw nad dziwy.
Poszlismy wiec na przelaj przez jakas polane i dotarlismy do lesnej drogi, ktora szlismy z piosenka na ustach;)
Poszlismy wiec na przelaj przez jakas polane i dotarlismy do lesnej drogi, ktora szlismy z piosenka na ustach;)
Po drodze owszem, minelismy jakas bramke z zakazem, ale byla postawiona bokiem, nie zagradzala wejscia, wiec szlismy dalej.
Polana w lesnym gaszczu schowana |
Bylo bosko! (teraz ma to "bosko" podwojne znaczenie, bo "bosco" to po wlosku las;) Podziwialismy panorame Alp...
Voilà! (w Turynie bardzo czesto przez Tubylcow uzywane) |
i cieszylismy oczy soczysta zielenia. W lesie zywego ducha, oprocz paru jaszczurek. A byloby mozna spotkac kilka zwierzatek, zyja tam m. in. losie, jelenie i wilki:) Ale bylismy sami. Kierowalismy sie pomalu na parking, na ktorym zostawilismy samochod, az tu nagle w oddali widzimy... bramke z zakazem wstepu, a za nia ludzi... Coz bylo robic! Otworzylismy ja i kulturalnie za soba zamknelismy ku zdziwieniu zgromadzonej gawiedzi. I znalezlismy sie na polanie (a jakze), ktora jako jedyna byla oddana do uzytku w tej czesci lasu. Tuz za nia bylo wyjscie i parking (inny niz ten nasz), a droga lesna na nasz parking byla zagrodzona! Jak przeczytalismy, ze za lamanie zakazu wstepu grozi 25 euro, to potulnie poszlismy na nasz parking ... na okolo droga asfaltowa! I tak natura i urbanistyka splotly sie raz jeszcze:)
Tak sama ze sobą zaczęłam przyjmować zakłady, kiedy rozgryziecie moderację komentarzy:)
OdpowiedzUsuńPięknie tam u Was!
Spróbuję dzisiaj wysłać kolejnego maila, może będę miała więcej szczęścia niż przy dwóch poprzednich próbach:]