(nasz post nie ma na celu zdenerwowania Czytelnika, zwłaszcza z Polski...)
Takiego listopada/początku grudnia jeszcze nie mieliśmy: 20 stopni, krótki rękawek, japonki (!), totalny luz bluz i przyjemne rozluźnienie mięśni. Wyjechaliśmy na dwa dni a mieliśmy wrażenie jakbyśmy wracali z tygodniowego urlopu. Było cudnie.
Jak się okazało na miejscu, w nicejskim Forum d’Urbanisme et d’Architecture zorganizowana została wystawa poświęcona Nicei i Turynowi. Około 40-tka zdjęć ukazywała o głębokie relacje, jakie łączą te dwa miasta. Rozdarte łańcuchem Alp, granicą między Włochami i Francją po tym jak Nicea z Côte d’Azur poświęcona została w 1860 r. w imię Zjednoczenia Włoch i oddana Francuzom.
Podczas gdy Hrabstwo Nicejskie należało do Królestwa Sardynii i Piemontu obydwa miasta wzajemnie wywierały na siebie wpływ, zwłaszcza jeśli chodzi o ich rozwój urbanistyczny, architekturę i sztukę. Mimo że Nicea leży nad morzem a Turyn kojarzony jest przede wszystkim z Alpami, w każdym z miast znaleźć można bogactwo pokrewnych kolorów, form czy pejzaży…
Wystawa była we wrześniu przedstawiana w Turynie. Chcieliśmy ja Wam polecić, ale niestety trwała tylko do dzisiaj. Nie tylko dlatego, ze została zorganizowana z okazji 150-lecia Zjednoczenia Włoch. Po prostu uważamy, ze taki weekend w Nicei na początku grudnia, ten błękit nieba, pokrywające się odcieniami żółci i czerwieni a pomimo tego wyglądające dalej wakacyjnie, świeżo i motywująco do działania palmy, pojedynczo kwitnące jeszcze róże i lazur morza powinny się należeć każdemu. Taki weekend dodaje tyle energii! A LOT podobno ma do Nicei z Warszawy bezpośrednie połączenia….
Trochę Was nienawidzę, choć u nas wczoraj było 9 stopni...:))
OdpowiedzUsuń...a ja nie zazdroszczę bo za 10 dni będę się cieszyć takim słoneczkiem w Hiszpanii:)
OdpowiedzUsuńTamtejszy klimat jest wyjatkowy. Nie mozna tam zalapac depresji zimowej. 7 miesiecy mieszkalam w Ligurii, spedzilam tam cala, cudowna, niezimowa zime :)
OdpowiedzUsuń