Mało znana w Polsce (przynajmniej takie odnosimy wrażenie), króluje na włoskich stołach. Mi do niedawna kojarzyła głównie z baśnią o Kopciuszku, i to bynajmniej nie z jej happy endem, ale z dziwnymi pracami, które Kopciuszkowi zlecały złe siostry i macocha. Mowa o soczewicy, czyli lenticchie, na którą już od jakiegoś czasu z ciekawością spoglądaliśmy w sklepach, ale którą odkładaliśmy na półkę, bo nie mieliśmy pojęcia co z nią zrobić. Po naszym pobycie we Włoszech soczewica ciągle stoi na półce, tyle że już nie tej sklepowej, a naszej własnej, kuchennej. Nauczyliśmy się od Włochów jeść soczewicę dość często. W Italii najważniejszą okazją ku temu jest Sylwester, bo lenticchie symbolizują wówczas bogactwo w nowym roku. Jeśli wiec brakuje wam pieniędzy to nie martwcie się, 31 grudnia juz blisko, teraz juz znacie sposób na fortunę;)
Dziś podzielimy się z wami tym, co usłyszeliśmy od różnych casalinghe (gospodyń domowych), które spotkalismy na włoskiej drodze.
Na początek kilka ciekawostek wyczytanych z wycinka gazety znalezionego w książce kucharskiej własnej roboty naszej znajomej z Gemony Franki. Nazwa soczewicy ma podkreślać podobieństwo warzywa do małych soczewek. Jest to najstarsze warzywo jadane przez człowieka, ślady obecności soczewicy sięgają 5500 lat przed naszą erą. Znaleziono je także w egipskich grobowcach sprzed 4 tysięcy lat. Wspomina się o nich też w Biblii, wiec jak widzicie warzywo to sędziwe i szanowane:)
Jak sie dowiedzieliśmy, we Włoszech uprawia się dwa rodzaje soczewicy: zielona w Altamura i czerwona we Fucino.
Włoszki bardzo chwalą lenticchie. Soczewica jest ich zdaniem nie tylko smacznym contorno czyli dodatkiem do głównego dania i z powodzeniem może zastąpić ziemniaki czy ryż, ale i źródłem protein porównywalnym do mięsa. Wpływa też doskonale na obniżenie cholesterolu.
Przygotowanie soczewicy nie jest skomplikowane, jedynie nieco czasochłonne. Przed gotowaniem trzeba soczewice namoczyć przez około 6-7 godzin, a po odlaniu wody i kilkakrotnym przepłukaniu, gotować od 20 minut do godziny. Najdłużej gotuje się soczewica zielona. My do soczewicy lubimy dodawać pomidory, ale trzeba pamiętać, żeby zrobić to dopiero pod koniec gotowania, inaczej cały proces bardzo sie wydłuża.
Nasz przepis jest bardzo prosty. Wymoczoną i odcedzoną soczewice gotujemy z dodatkiem natki pietruszki. Po około 30 minutach dodajemy podsmażone na oliwie cebulkę, marchewkę i seler oraz przecier pomidorowy. Gotujemy na wolnym ogniu kolejnych kilka minut i podajemy z miesem i surówka. Naszym zdaniem pycha! A jeszcze jak sobie człowiek pomyśli, że nie dość, że dobre, to jeszcze i zdrowe... Czy wy też przekonaliście się kiedyś za sprawą innej kultury do jedzenia czegoś, co dawniej wydawało wam się dziwne i nieatrakcyjne?